niedziela, 2 lutego 2020

E25S5.Cause when a heart breaks, it don't break even.


AMERICA

Nigdy wcześniej nie spodziewałam się, że moja wizyta w Nowym Yorku, która była na ostatnim miejscu listy mojej trasy koncertowej zakończy się w taki, a nie inny sposób.
Żegnam to miejsce z wieloma emocjami.
Żegnam to miejsce z radością i żalem.
Ekscytacją i smutkiem.
Przygnębieniem i czułością.
Dumą i obawą.
Bólem i spełnieniem.
Nadzieją i tęsknotą.
Te kilka tygodni przyniosło tak wiele zmian w moim i nie tylko moim życiu, że ciężko byłoby je zliczyć.
Był płacz, strata, euforia, przyjaźń, miłość, życie.
I choć przyzwyczaiłam się do tego, że mój świat pędzi z prędkością wiatru, to po raz pierwszy od pewnego czasu w końcu czuję się wolna.
Bezpieczna.
I gdy patrzę przez małe okienko samolotu na krajobraz świetlnego Nowego Yorku, wiem, że powrót do Los Angeles przyniesie wiele zmian.
I choć będę tam zupełnie sama, wiem, że w końcu dostanę czas, żeby pomyśleć nad życiem, które w końcu pragnę ułożyć tak, jak się należy.
Na spokojnie, bez zgiełku czy zamieszania. 
Ten rok dopiero się zaczął.
Zdążył już coś ze sobą przynieść, a także coś zabrać.
Świadomość, że tak naprawdę nikt z nas nie wie co nas czeka sprawia, że nie mam zamiaru czekać z decyzjami, które mam ochotę podjąć.
Marzę, by w końcu zacząć żyć tak, jak ja tego chcę. 
Z ludźmi, z którymi ja chcę i w miejscu, którym ja chcę.
Bez ograniczeń i zahamowań co trzeba a czego nie wypada.
Ostatnie pół roku dało mi w kość, ale nie chcę już więcej patrzeć w tył.
Cząstka tych zdarzeń zostanie ze mną do końca dni, lecz nie pozwolę, żeby mnie stopowała.
Już nie.
Zerkając po raz kolejny na ekran mojej komórki, na nowo czytam wiadomość, którą odebrałam kilka godzin temu.
Uśmiecham się pod nosem, uświadamiając sobie jak bardzo kocham moment, w którym teraz jestem.
Gdy po kilku godzinach lotu budzę się w słonecznym Los Angeles, przypominam sobie mój sen.

W nim, byliśmy ludźmi, których nie było w gazetach. Mieszkaliśmy w pustych białych miejscach na brzegach druku. Dało nam to więcej swobody. Żyliśmy w przerwach między opowieściami, a ty byłeś ostatnim snem mojej duszy.

***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz