VICTORIA

Zaraz
po powrocie do domu wzięłam się do pracy. Już w Tajlandii zaczęłam komponować i
pisać nowe piosenki na zbliżające się przesłuchanie do Juilliard School. W
procesie powstawania nowych kawałków pomagał mi Ed, który jest niedościgniony w
tej kwestii.
Z
góry założyłam, że chcę pokazać dwie moje twarze. Jedna romantyczna, podniosła
i mówiąca o moich uczuciach. Druga - o tym, że zaczynam stawiać siebie na
pierwszym miejscu.
Po
śniadaniu i wypiciu kawy, wsiadam do auta i jadę do studia gdzie już czeka na mnie
mój przyjaciel. Jego głowa zwisa nad klawiszami fortepianu, a palce delikatnie
tworzą melodię roznoszącą się po pomieszczeniu.
- Hej - nachylam się do jego
policzka, składając na nim krótki pocałunek. Po naszych krótkich, ale
intensywnych wakacjach jesteśmy sobie bliżsi niż kiedykolwiek. Ed spogląda na
mnie z dołu, uśmiechając ciepło.
- Cześć. Mam coś niesamowitego.
Chcesz posłuchać?
Bez
zastanowienia przyjmuję jego propozycję bym usiadła tuż obok. Zwinnie zaczyna
wystukiwać nuty które znajdują się tuż przed jego twarzą.
- Life can get you down so I just numb the way it feels / Życie może cię
zawieść, więc po prostu znieczulam uczucia
I drown it with a drink and out of date prescription pills / Topię je w
drinku i przeterminowanych tabletkach na receptę
And all the ones that love me, they just left me on the shelf, no
farewell / I wszyscy ci, którzy mnie kochają odstawili mnie na półkę, bez
pożegnania
So before I save someone else, I’ve got to save myself / Więc zanim
ocalę kogoś innego, muszę ocalić siebie…
Kiedy kończy śpiewać, czuję jak łzy napływają mi do
oczu. To mój tekst, trochę podrasowany, muzyka zupełnie taka jaką chciałam.
Wszystko jest idealne.
- Pracowałem nad tym pół nocy i
większą część ranka. Jesteś pewna, że chcesz jej użyć tylko na przesłuchaniu?
Jest świetna.
- Jestem pewna - mówię twardo, bo
wiem, że jak wypuszczę ją do sieci albo wrzucę na krążek znów będzie o mnie
głośno. A tego nie chcę. Chcę się teraz ukryć.
- Ja na Twoim miejscu jeszcze bym
to przemyślał… - karcę go wzrokiem, więc szybko tłumaczy co miał na myśli - Nie
chodziło mi o karierę. Tylko o piosenkę, Vick.
- Rozmawialiśmy o tym tysiące razy.
Tworzę tą muzykę tylko i wyłącznie dla Juilliard School. Nikt oprócz nich,
Ciebie i może małego grona moich przyjaciół jej nie usłyszy. Ani tego kawałka,
ani drugiego.
- Okej - rudowłosy ściąga nuty z
fortepianu i podaje mi je - W takim razie teraz musisz ćwiczyć. Zaczynamy.
Po
dokładnym zapoznaniu się z muzyką, odegraniu jej na fortepianie dziesiątki razy
dołączam również mój śpiew. Na tych ćwiczeniach mija nam większość
przedpołudnia i kiedy wybija czternasta trzydzieści, uznajemy, że na dziś
wystarczy.
- Jest okej - Ed obejmuje mnie
ramieniem - Ale musi być wyśmienicie. Poćwiczymy jeszcze.
- Jasne - biorę butelkę z wodą i
upijam łyk - Więc dziś jest wielki dzień Niall'a - kieruję naszą rozmowę na
inne tory.
- Tak. Wymyśliłem kilka fajnych
atrakcji. Myślę, że mu się spodoba.
- Co wymyśliłeś? - pytam niby
przelotnie, żeby wyciągnąć jakieś informacje.
- Najpierw golf. Oczywiście open
bar, wszystkie możliwe irlandzkie piwa. Potem lecimy do baru i tam zaczniemy
prawdziwą balangę przy meczu piłki nożnej. Wiesz, to jego klimaty.
Zgadzam
się z nim, bo wiem, jak bardzo Niall lubi piwo, golfa i piłkę nożną.
- Zarezerwowałem lożę VIP w Exchange.
I
właśnie o ten moment mi chodziło. Gdzie wylądują na końcu. Choć interesowało
mnie to co wymyślił Sheeran, bo w końcu musiał włożyć w to minimum swojego
wysiłku, jednak nie było dla mnie najważniejsze.
Teraz
już mam plany na wieczór. Czas zacząć przygotowania.
Chcę
wyglądać bosko. Albo bardziej niż bosko.
Już
dawno nie stałam przed takim dylematem. Moja garderoba została przeryta przeze
mnie jakieś tysiąc razy. Przebierałam się nie mniej niż dwadzieścia.
Ciągle
coś mi nie odpowiadało. Jak sukienka nie była za długa, to znów za krótka. I
tak w kółko. Chciałam zachować swój styl, ale być bardziej sexy niż zazwyczaj.
Dopiero
kiedy dokopałam się do srebrnej sukienki na cienkich ramiączkach wiedziałam, że
to to.
Ubieram
się, poprawiam włosy, spryskuję skórę mocnymi perfumami.
Jestem
gotowa.
- Dziękuję i dobrej nocy - płacę
taksówkarzowi, po czym wysiadam z auta. Bywałam w wielu klubach w Los Angeles,
ale tutaj mnie jeszcze nie było. Klub mieści się w trochę szemranej okolicy,
ale przed wyjściem zdążyłam wypić dwa kieliszki wina, więc totalnie mi to nie
przeszkadza.
- Victoria Santangel! - słyszę
swoje imię i nazwisko, ale idę przed siebie by jak najszybciej dostać się do
środka. Wiem, że to jacyś fani. Chcę tu być zupełnie anonimowo, więc tak będę
się zachowywać.
Po
krótkiej rozmowie z gościem na bramce wkraczam do środka. Klub jak klub.
Kolorowe światła i mocna muzyka. Jednak nie to mnie dziś tu interesuje.
Wyruszam na poszukiwanie baru. Najpierw drink. Jestem tu dziś zupełnym
przypadkiem. Tak mam zamiar się zachowywać - jakbym była zdziwiona, że w ogóle
tu trafiłam.
Zamawiam
wódkę z redbullem. Mogłam zdecydować się na coś bardziej wyszukanego, ale
uznałam, że skoro jestem tu "przypadkiem", to cała ozdoba mnie musi
również być przypadkowa.
Klub
jest zapełniony po same brzegi. Pełno ludzi na parkiecie tańczy w rytm muzyki,
inni wlewają w siebie alkohol przy barze, a inni po nich sprzątają. Życie w tym
miejscu tętni swoim nocnym rytmem i nic zupełnie nie wydaje się tutaj inne niż
w każdym możliwym miejscu w Los Angeles.
- Przepraszam - schylam się nad
barem - Kto zajmuje się tutaj rezerwacjami?
Skołowana
dziewczyna patrzy na mnie podejrzliwie.
- Nazywam się Victoria Santangel
- wyciągam do niej rękę, którą od razu ściska. Po raz ostatni mam zamiar
wykorzystać swoje nazwisko do własnych planów - Poszukuję stolika z rezerwacją
na nazwisko Sheeran.
Dziewczyna działa szybko. Przyprowadza do mnie
eleganckiego mężczyznę z tabletem w dłoni, który po małej opłacie wskazuje mi
miejsce którego dziś szukałam.
Ich
loża znajduje się na samej górze, w intymnym kącie. Jak się mogłam spodziewać
Ed pomyślał o najmniejszym szczególe. Dziękuję za pomoc i ruszam w stronę
stolika.
Jesteś tu zupełnie przypadkiem,
powtarzam sobie w głowie. I chyba udaje mi się osiągnąć to co planowałam, bo
kiedy oddalam się od stolika, czuję jak czyjaś dłoń wsuwa się pod mój łokieć.
- Victoria? - odwracam się, ze
świadomością kto stoi za mną.
- Niall? - odpowiadam pytaniem na
pytanie. Uśmiecham się szeroko, wskazując palcem na bar, który oddalony jest od
nas o jakieś dziesięć kroków - Drink?
Czuję
jak dłonie Niall'a wędrują po całym moim ciele. Nie sądziłam, że sama myśl o
tym, że będziemy to robić nakręci mnie tak mocno, że równie dobrze teraz nie
potrzebowalibyśmy żadnej gry wstępnej.
W
sumie nie mamy na nią czasu. Ochoty. Mamy zdecydowanie ochotę na więcej.
Czarna
kurtka Horana leży już na podłodze, teraz pozbywam się jego koszulki. Ciągle
całując się idziemy do góry. Kiedy jestem nakręcona jak szwajcarski zegarek,
wystarczyłby mi nawet dywan w przedpokoju.
Ale
to Niall. Będziemy razem uprawiać seks po raz pierwszy i ostatni, więc chcę
żeby było co najmniej dobrze.
Wygodnie.
I
choć odrobinę romantycznie.
-
Tutaj - wskazuję mój pokój pomiędzy naszymi pocałunkami.
Ja
wchodzę do środka, Niall pozostaje jednak przed drzwiami jakby obawiał się
tutaj wejść.
- Chodź - mówię, ale on nadal
stoi w bezruchu - Coś nie tak?
- Wszystko okej - odpowiada, ale
ciągle znajduje się po za moimi dłońmi. Zrzucam szpilki z nóg i teatralnie
usuwam srebrną sukienkę z mojego ciała. Stoję teraz pół naga, w świetle małej
lampki, zachęcając by Niall w końcu zrobił ze mną to, czego jeszcze nigdy nie
mieliśmy okazji doświadczyć.
- Mało zachęcająco? - wsuwam
palec pomiędzy moje stringi a skórę. Horan mruga szybko oczami, po czym robi
duży krok do przodu.
- Pozwól, że ja to zrobię.
Uprawiałam
seks z wieloma mężczyznami. Młodszymi, starszymi, wysportowanymi i tymi trochę
mniej.
Czasami
podobało mi się bardzo, czasami w ogóle.
Jednak
to co przeżyłam dziś, trudno opisać mi słowami.
Jeśli
tak uprawia się seks z mężczyzną który Cię kiedykolwiek kochał, to jest
zupełnie niesamowite. Ruchy ciała potrafią powiedzieć czasami więcej niż słowa.
Niall
potrafił być delikatny, ostry, by znów traktować moje ciało jak świątynię.
Z
jednej strony żałowałam, że noc się skończyła, ale z drugiej kiedy całowałam
Niall'a po raz ostatni w naszych drzwiach czułam jak wszystko dobiega końca.
Choć
mój plan obejmował zamykanie rozdziałów co najmniej do października, teraz
wiem, że ten najważniejszy został zamknięty dziś.
A
słowa Niall'a na zawsze utkwią w mojej pamięci.
- No matter how much time goes by I'll never forget the first time you
looked at me and how I fell In love with you. Even if we can't be together in
the end, I'm glad that you were a part of my life.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz